Giełda kryptowalut FTX na dnie. Wyjaśniamy, kim jest jej założyciel – Sam Bankman-Fried
Gdy Mercedes zlikwidował logo FTX z bolidu Formuły 1, mogliśmy się spodziewać, że to już koniec tej giełdy kryptowalut. Wspólnie z jej bankructwem, również i Sam Bankman-Fried pożegnał się ze swoim bogactwem. Zostało nam więc przyjrzeć się dotychczasowej drodze dawnego biznesmena, ku przestrodze dla innych, bardziej lub mniej zaawansowanych przedsiębiorców.
Sam Bankman-Fried – wielki biznesmen giełdowy, założyciel FTX
Bohater, którego opisujemy z pewnością nie jest osobą, która zaczynała od zera. Na świat przyszedł 6 marca 1992 roku w kampusie Uniwersytetu Stanforda. Kalifornia była jego miastem rodzinnym, mieszkał tam razem z rodziną żydowską, która pochodziła z wyższej klasy średniej. Mimo talentu do nauk ścisłych, w szkole rzadko się nudził. Jednak na koniec ukończył studia z fizyki na bostońskim MiT (Massachusetts institute of technology). Będąc jeszcze na MiT w 2013 roku, Sam Bankman-fried rozpoczął staż jako makler giełdowy w firmie Jane Street Capital. Również po zakończeniu studiów, pozostał do 2017 roku, aby później móc otworzyć własną firmę także w tej branży – nazwał ją Alameda Research. W niedługim czasie został założycielem FTX, tzn. giełdy kryptowalut, w szczytowym momencie była warta bardzo dużo – aż 26 mld dolarów.
Sukcesy FTX
Sukcesy FTX miały dwa powody. Pierwszym z nich było zauważenie przez założyciela w 2018 roku, że bitcoin w Japonii był droższy o 10% niż w Stanach Zjednoczonych. Nie było to jakimś spektakularnym odkryciem, ponieważ różnica pomiędzy ceną BTC w Korei Południowej a USA wynosiła aż 30%. Wielu maklerów próbowało wzbogadzić się na tym deferencjale, nie zwracając przy tym uwagi na łatwiejszy łup z Japonii. Bankman-Fried skupił się jednak na tym, dzięki temu zarabiał nawet 25 mld dolarów na dzień. On sam kupował bitcoina w USA, sprzedając go później w lepszej cenie w Japonii.
Sam Bankman-Fried – król kryptowalut
Sprowadzając sukces FTX do dwóch czynników, jednym z niuch będzie na pewno funkcja Earn. Użytkownik tej funkcji miał do wyboru jeden ze swoich portfeli z jakąś kryptowalutą, aby lokata potraktowała jego portfel właśnie jako lokatę z 8% zysku w skali roku. Ludzie zaczęli się w to angażować, nawet celebryci zostawiali tam oszczędności, które zbierali przez całe życie. Marketing działał równie świetnie wokoło szefa kryptowalut. Fakt, że Bankman-Fried ukończył MiT powodował iż użytkownicy FTX bardziej mu ufali. Obietnica, którą złożył podpisem pod The Giving Pledge, gwarantowała, że majątek Bankmana Frieda zostanie przekazany na cele charytatywne. Miał zaledwie 30 lat podczas składania tej obietnicy, przecież musi być geniuszem biznesu!
Pomagał innym? Czy liczyło się dla niego tylko własne bogactwo?
Warto wspomnieć, że rynek kryptowalut, gdy założył FTX dał mu ogromne bogactwo. Dzięki niemu wspierał mocno kampanię prezydencką Joe Bidena i partię demokratyczną. Obecnemu już prezydentowi USA podarował wtedy 5 milionów dolarów, podczas, gdy jego partia dostała aż 40 milionów dolarów. Sam Bankman Fried, był obiektem zachwycenia wielu innych inwestorów. FTX dostało również wsparcie przez firmę Sequoia Capital, jedną z głównych inwestorów w Google. Założyciel FTX – Sam Bankman Fried dzięki temu miał pieniądze na ratowanie innych, podupadłych inwestycji na rynku kryptowalut, aby pomagać klientom, którzy stali w obliczu bankructwa. Wszystkie te czynności wpływały na nienaganny wizerunek naszego bohatera, bez zastanowienia możemy nazwać go królem kryptowalut.
Bogactwo miało również swoje wady – ucieczka od codzienności w hazard i gry komputerowe
Każdy ma swoje sposoby na ucieczkę od problemów, jedni piją, inni uprawiają hazard, a Bankman Fried klikał. Ciągle klikał, nawet na ważnych spotkaniach biznesowych, jeśli oczy latały wszędzie oprócz w kamerę, możemy się domyślać, że mecz Lague of Legends trwał w najlepsze. Wszyscy szukają jakiejś odskoczni. Problemy w związku z zarządzaniem firmą ciągle się namnażały. Podczas, gdy Sam Bankman Fried zarządzał FTX, Alameda Research znajdowała się w rękach Caroline Elisson, najpewniej partnerki bohatera historii. Nie miałoby to żadnych wad, gdyby nie jej publiczne wypowiedzi nie kwestionowały jej predyspozycji do zarządzania funduszami innych osób. Ten nieprzemyślany ruch zebrał żniwo, gdy dowiedzieliśmy się, że dużą część jej majątku stanowi token FTT, należący do FTX.
Bankructwo największych giełd kryptowalut
Dalsza część historii jest już znana wielu osobom. Biance pozbywa się tokenu FTT z własnego portfolio, jego wartość gwałtownie spada, Alameda Reserach zbankrutowała, a pieniędzy klienci nie mogli wypłacić, poprzez blokadę na aplikacji. Wszystko przez to, że Alameda połknęła pieniądze klientów kryptowalut, które zostały przetransferowane przez włodarza firmy do kolejnej, bankrutującej spółki. Gdy firma 11 listopada, składała wniosek o upadłość, mogliśmy się spodziewać, że to już koniec snu o korporacji z siedzibą w Bahamach. Wszystko potoczyło się tak, ponieważ FTX fundowało działalność Alameda Reserach ze środków klientów. Było to działanie, które nie powinno zajść w żadnym wypadku. Sam Bankman-Fried będzie zmuszony do odpowiadania przed amerykańskim deperamentem sprawiedliwości. Spalona próba ucieczki do Argentyny, tylko pogorszyła jego sytuację.
Lekcja dla innych, co powinniśmy z niej wyciągnąć?
Przede wszystkim, rynek kryptowalut powinien zostać uregulowany prawnie, w jak najszybszym tempie. Nie powinno dojść do sytuacji, gdy grupa bogatych ryzykantów wzbudziła tak wysokie zaufanie społeczne, przez wykorzystanie twarzy celebrytów do kampanii marketingowych. Wiadomo, że ludzie sami podjęli duże ryzyko, wkładając oszczędności swojego życia w giełdę kryptowalut. Prawda też jest taka, że państwo nie podjęło wystarczających działań, aby chronić swoich obywateli. Miejmy więc tylko nadzieje, że ten problem przyśpieszy działania legislacyjne, przez które rynek kryptowalut nie będzie już tak bardzo niebezpieczny, jaki jest dzisiaj. Zobacz również nasz poprzedni artykuł: Kampanie Google AdWords i ich zalety